30 lip 2012

Ekocentrycy, czyli pierwszy earthship w Polsce!

Polacy nie gęsi, z Michaelem Reynoldsem się spotkali i earthshipa budują!
Już 12 sierpnia rozpoczną się warsztaty budowania earthshipa w Mierzeszynie prowadzone przez architektkę i fizyka. Można się zapisywać (na cały tydzień lub na jeden wybrany dzień), koszt całości ok. 750zł, za jeden dzień 110zł.
Kontakt i informacje: ekocentrycy.pl
Spółdzielnia Socjalna Ekocentrycy to pozytywnie rokujący zespół pasjonatów ekologicznego budownictwa. Jednym z surowców i materiałów budowlanych mają być konopie włókniste, których pierwsza od 50 lat plantacja w Małopolsce ruszyła w maju właśnie z inicjatywy Ekocentryków. Jestem gorącą zwolenniczką zarówno wykorzystania potencjału tkwiącego w tej roślinie, jak i  niezależnego budownictwa, dlatego trzymam kciuki za działalność ekipy. Dobra robota!

Ach co to był za łikend...

Łikendowy bilans zysków:
1 przeczytana książka (Konopielka)
1 uszyte spodnie typu alladynki. Z prześcieradła, full recycling
1 obejrzany film (Disco Robaczki)
1 sesja Jogi w parku
(wzmiankowane spodnie w akcji: )
No całkiem nieźle, uważam.

28 lip 2012

Lato z komarami

Pora na wyznanie (w sumie mało oryginalne) - nie znoszę komarów. Bezsenne noce z powodu latających potworów tez są mi dobrze znane. Zapominam wtedy o ahimsie, dochodzi do rękoczynów.  Komarofobia spowodowała, że wypróbowałam już większość środków antykomarowych dostępnych na rynku, od olejków eterycznych do śmiercionośnych wkładów Raid wsuwanych do kontaktu. Potwierdzam, że te ostatnie są skuteczne, ale nie zawsze da się je stosować (w lesie?), a poza tym kto mi da gwarancję, że to rzeczywiście jest bezpieczne dla zdrowia?
Łykałam więc B-complex, żeby zmienić zapach swojego potu na nielubiany przez komarzyce, uprawiałam geranium i smarowałam się repelentami dostępnymi w aptekach i drogeriach (Asisko poleca Mugga). No cóż...100%wej skuteczności nie ma, może czas się z tym pogodzić?


Dzięki uprzejmości sklepu Zielone dzieci miałam okazję wypróbować plastry przeciw komarom Green Baby.

To plasterki/naklejki, które zawierają olejek zapachowy, więc po ściśnięciu i naklejeniu na ubranie zaczynają wydzielać intensywną woń citronelli (trawy cytrynowej), za którym komary nie przepadają. Stosowanie jest proste, zapach przyjemny, no i są bezpieczne, nawet dla niemowląt. Generalnie fajny pomysł, zwłaszcza dla tych, którzy nie lubią się smarować chemią.
Czy są skuteczne? Raczej tak, ale bardzo wygłodniałego owada nie odstraszy byle zapaszek. Dlatego nie oczekujcie cudu i jeśli wybieracie się w zakomarzone miejsca na wszelki wypadek lepiej potraktować plastry jako ochronę dodatkową. W każdym razie ja pakuję je do plecaka, bo niedługo ruszam na wakacje :-)

25 lip 2012

Domestos+UNICEF=ekościema

Hmm, z czym wam się kojarzy Domestos i koncern Unilever?
Bo mi z ostrą chemią (zabija wszystko) i przekrętami nagłaśnianymi przez Greenpeace oraz z testowaniem produktów na zwierzętach i zatrudnianiem nieletnich...
Nic więc dziwnego, że przeczytawszy o partnerstwie Domestosa i UNICEFu mam zamiar trochę powydziwiać. Jakoś wątpię w szczere intencje Unilevera i bardziej podejrzewam akcję marketingową, niż chęć pomocy krajom trzeciego świata. Sratatata.

"UNICEF nie promuje żadnej marki ani produktu. Domestos wspiera UNICEF. Za każdy zakupiony wybielacz Domestos z zawieszką promocyjną, Unilever przeznacza 0,23 zł na rzecz UNICEF (źródło kursu wymiany - Departament Skarbu ONZ, luty 2012), gwarantując minimum 4.426.810 zł w skali całego świata w okresie od 1 lipca do 30 sierpnia 2012 roku."



A zatem - tak dla sanitariatów, nie dla Domestosa, nie kupuję tego. Chyba lepiej wesprzeć tą akcję w inny sposób, niż nabyć butelkę detergentu...

23 lip 2012

Skup się

O tej książce wspominałam rok temu. Dobra wiadomość dla tych, którzy wolą czytać po polsku brzmi - pojawiło się polskie tłumaczenie :-)

Skup się. Prosta droga do sukcesu Leo Babauty to krótki (ale treściwy) poradnik dla minimalistów. A już zwłaszcza dla tych, którzy cierpią na wielozadaniowość i starają się zrobić zbyt wiele rzeczy w jednym czasie.
Nie wiem jak wy, ale mnie to dopadło. Myślałam, że kontroluję sytuację, ale im więcej czasu spędzam przy kompie, tym większe mam problemy ze skupieniem się na jednym wątku (choćby nawet byłby to wpis na bloga albo krótka odpowiedź na e-maila). Na szczęście jest kilka trików, które mogą się przydać wszystkim infoholikom.
Oczywiście nie każdego stać na ekstremalny minimalizm w postaci usunięcia skrzynki e-mail, profili na forach i portalach społecznościowych i systematycznego spędzania czasu off line i unplugged.
Jednak po przeczytaniu "Skup się" wprowadziłam pewne modyfikacje czasu spędzanego przed kompem, np. założyłam sobie blokady na strony, na których spędzam stanowczo zbyt dużo czasu i to zazwyczaj bezproduktywnie. Dzięki wtyczce LeechBlock do Mozilii między godziną 9.00 a 17.00 nie działają moje ulubione fora. Kiedy na nie z przyzwyczajenia kliknę pokazuje mi się blank page. I dobrze, mniej rzeczy mnie rozprasza.
Poza tym wykasowałam prywatne konto na fb, zostawiając sobie tylko "służbowego" fanpage'a. Tu też mam limit. Jeśli spędzę na stronie dłużej niż pół godziny w ciągu 4 godzin, znów widzę pustkę. Obsługa Leech Blocka jest b. prosta, polecam wszystkim, którzy tak jak ja, nie mają wystarczająco silnej woli, żeby po prostu nie zaglądać. Tu kilka słów o wtyczce po polsku.
Poza tym Leo Babauta namawia (jak to minimalista) do wyrzucenia zbędnych rzeczy, czyli pozbycia się wszelkich przeszkadzajek - nie tylko wirtualnych, ale też materialnych. Im mniej bodźców, tym łatwiej się skupić. Na pewno coś w tym jest, tylko czemu tak trudno pozbyć się balastu?
No, i sporo rad dotyczy slow life'u, życia chwilą, cieszenia się drobnostkami, podążania z nurtem (wu-wei), uważności, pozbywania się celów, nieplanowania, upraszczania życia.  Sympatycznie się czyta, gorzej z wprowadzeniem w życie, ale to chyba przypadłość większości poradników :-)

A co do książki to można ją też kupić w formacie mobi i epub w nowej księgarni internetowej Woblink. Ja natomiast bardzo dziękuję Wydawnictwu M za bezpłatne udostępnienie ebooka do recenzji :-)

Ekokamping

Pewnie nigdy nie skorzystam, ale gdyby ktoś chciał pożyczyć do przetestowania to się nie obrażę :-)

1. Spodnie piknikowe by Acquacalda Design
2. Namiot solarny
3. Cap Light, czyli solarna nakrętka, która sprawi, że twoja butelka z wodą zmieni się w lampkę nocną :-)





W wersji ekonomicznej pod namiot zabrałabym raczej takie gadżety:
1. Solarną lampkę na korbkę:
2. Mini-latarkę na korbkę (dzięki, Natalia!)
3. Butelkę Bobble do filtrowania wody:
4. Swego czasu zaintrygował mnie buff - wielofunkcyjna chustka:

6. Ale zamiast tego mam przecież furoshiki :-)

22 lip 2012

Opowieść o zmianie

Obejrzałam sobie dzisiaj Opowieść o zmianie, czyli kolejny krótki filmik autorstwa Annie Leonard i spółki. Opowieśc o rzeczach już chyba wszyscy znają, więc nadszedł czas, żeby przestać się biczować z powodu kupowania produktów, które nigdy nie będą wystarczająco eko/fairtrade/organic/crueltyfree itp.
Annie namawia do tego, aby zmienić sposób myślenia i zamiast skupiać się na indywidualnych zmianach stylu życia (do których należy m.in świadoma konsumpcja, chwalebna ale mało skuteczna), osiągnąć masę krytyczną ludzi, którzy myślą podobnie.
Czyli raz że w kupie siła i razem można więcej, a dwa - nie zabierać się do zmieniania świata od dupy strony, tylko leczyć przyczyny, a nie objawy.


“Be the change you want to see in the world.”
“Bądź zmianą której pragnąłbyś dla świata.”
 
Mahatma Gandhi



Are you ready? :-)

21 lip 2012

Olmajtyłan

Plan na wczorajszy wieczór był taki: upiec chleb i uszyć majtki :-)
Od razu powiem, że się udało, choć chleb przy majtkach to bułka z masłem.
A czemu tak, a nie inaczej? Bo od czasu pleneru gospodyń miejskich oswajam powoli maszynę do szycia. Oprócz opakowania na laptopa, powstał jeszcze woreczek na chleb. A w mojej głowie od dawna obrabiam te sterty ciuchów, które są za małe, za duże i w ogóle do przeróbki.
Majtki z T-shirta to jeden z moich ulubionych projektów na liście do zrobienia, bo chociaż nigdy nie zdarzyło mi się to, co koleżance Rosie (pozdrowienia dla Ziemniaczka), to majty to podstawa, nie uważacie?
A ponieważ na zdjęciach w necie wszystko wygląda tak dziecinnie prosto...
Pierwsze podejście nie było zbyt udane, sytuację skomplikował brak instrukcji obsługi starego Łucznika (ale dzięki bogu za internet), ale drugie mogę już uznać za zaliczone. Co prawda majtki są zbyt punkowe, żeby pokazać je publicznie, ale obiecuję, że trzecie tu wrzucę jako dowód :-)
Miłego łikendu!

19 lip 2012

Superheros są wśród nas

Totalny off topic, bez związku z pogodą i czymkolwiek.

Benjamin Bechet

Dina Goldstein - Upadłe księżniczki


Supermatka - Elżbieta Jabłońska
i jeszcze upadnięty Superman z Wujkiem Jackiem (Praga, 2008 bodajże)

A tymczasem w Białymstoku...
Baćman

17 lip 2012

Rzucone na wiatr

Wang Zhiyuan skonstruował z plastikowych śmieci trąbę powietrzną. Ogromną. Ile to jest 36 stóp?
Aktualną prognozę anomalii pogodowych sprawdzicie na Łowcach Burz.

14 lip 2012

Żywność pod pręgierzem

Pamiętacie Kompromitację polskiego żarcia?
Teraz Czesi zebrali wszystkie podejrzane produkty w swoich sklepach, które niepomyślnie przeszły kontrolę czeskiej inspekcji. Najwięcej jest polskich...

Żywność pod pręgierzem  - tu ją znajdziecie.
Ciasteczka, kiełbasy, powidła, napoje, musztarda, jajka, chipsy, ser, chleb, masło, kakao, a nawet brukselka. W niej kontrolerzy dopatrzyli się przekroczonych norm pestycydów.
Warto przejrzeć listę przed najbliższymi zakupami.
Sam pomysł serwisu b. ciekawy, ciekawe jak wpłynie na działania producentów. Czy gdyby powstał u nas, to  zaczęliby się bardziej pilnować?
Tutaj więcej szczegółów po polsku. Na razie serwis działa  w  czeskiej i angielskiej wersji językowej.

13 lip 2012

Co znajdziesz na plaży...

Na początek:


A potem ten link - Beach plastic. Kalifornijskie małżeństwo - Judith i Richard Lang - od 1999 zbiera plastik na plażach. Najciekawsze znaleziska wyrzucone przez morze i ludzi fotografują lub tworzą z nich biżuterię i prace artystyczne. Na przykład takie:

Niektóre prace można kupić. Kosztują równie słono, co morze...

11 lip 2012

Kamień, kamień i jeszcze raz kamień

Taki śmieszny schowek na klucz wydrążony w kamieniu przyuważyłam ostatnio:
W sklepach gadżeciarskich możecie znaleźć tańsze wersje (ten kosztuje ok. 25$) imitujące kamień, ale wykonane z plastiku..
Małe otoczaki mogą też służyć do zabawy:
laleczki:

I coś dla strongmanów - kamienna fontanna (plus tutorial):

Kamieni można użyć także do masażu, ale nie wypowiem się - jeszcze nie miałam okazji spróbować, jak to działa...

8 lip 2012

Edukacja ekologiczna

Z czym się wam kojarzy edukacja ekologiczna? Bo mi z nauką o ochronie środowiska (sozologia), o konieczności 3R (reduce-reuse-recycle),o zdrowym odżywianiu i ogrodnictwie (zagrożenia związane z GMO, kooperatywy spożywcze, urban gardening, permakultura), o odnawialnych źródłach energii, o ochronie wody, ziemi i powietrza, o zagrożonych gatunkach, zrównoważonym rozwoju i transporcie, o odpowiedzialnych zakupach, lokalnych społecznościach, starych rzemiosłach itp.
Tymczasem zaglądam ja sobie na stronę wrocławskiego Studium Edukacji Ekologicznej, a tam o ekologii ani ochronie środowiska ani słowa... Patrzę na specjalizacje - radiestezja, sztuki mantyczne (czyli I Cing, Feng Shui, grafologia, astrologia, runy, tarot i inna ezoteryka). Mam wrażenie, że kiedyś to studium działało pod inną nazwą, ale jak widać niektórzy pojmują edukację ekologiczną baaaardzo szeroko. Chyba, że każdy radiesteta i bioenergoterapeuta to ekolog... No, dla mnie to ewidentny przykład greenwashingu, trochę śmieszny, trochę wkurzający. Nie dajcie się nabrać.

Czy ktoś mógłby polecić inne studium lub kurs edukacji ekologicznej na Śląsku? Wiem tylko o Szkole Trenerów Edukacji Ekologicznej w Łodzi (kolejny nabór jesienią!), ale dla mnie to trochę za daleko...

2 lip 2012

Tryb wakacyjny

Niby tryb wakacyjny, a jednak roboty i wrażeń coraz więcej.
Od piątku udało mi się wziąć udział w dwóch warsztatach prowadzonych przez dziewczyny -autorki Zeszytów do dizajnu. Najpierw razem z dziećmi tworzyliśmy lampiony, które stały się częścią instalacji pod Galerią Sztuki Współczesnej w Opolu, a drugiego dnia projektowaliśmy stół - nakrycia i potrawy - z materiałów recyklingowych. Było fajnie, choć upalnie :-)

Gorąc nie przeszkodził mi także w udziale w plenerze gospodyń miejskich. W miłych okolicznościach przyrody przeszłam inicjację z maszyną do szycia i pod czujnym okiem ekspertki uszyłam pokrowiec na laptopa. Jea! Oto dowód (foto: Katarzyna Krause)

No, i jeszcze moja ulubiona wakacyjna aktywność, czyli Joga w parku. Mimo bolących dzisiaj mięśni - polecam gorąco :-)
A teraz Ekomania pakuje plecak i wyjeżdża na tydzień nad jezioro. Wy też bawcie się dobrze!