30 lip 2013

Training storms (burza za burzą)

Nie chciałabym dzisiaj spać w namiocie, oj nie. Burza jak się patrzy. Żywioł.

Jak się zachować w czasie burzy?
A tak.. Gdybym to była wiedziała 10 lat temu, to bym nie oberwała piorunem :-> To jest historia z gatunku do opowiadania w namiocie podczas burzy, więc tutaj nie będę jej zamieszczać... Było minęło, I'm fine, thank you :-)
A zatem z zasadami bezpieczeństwa warto się zapoznać, jak również ze zjawiskiem napięcia krokowego.
Zabezpieczeniem przeciwko napięciu krokowemu jest para butów o metalowych podeszwach, które są spięte dobrze przewodzącą metalową linką. Umożliwia to w miarę swobodne chodzenie, natomiast uniemożliwia powstanie różnicy potencjału pomiędzy obiema nogami (linka zwiera ewentualne napięcie). W przypadku, gdy przewód pod wysokim napięciem dotyka podłoża i zachodzi potrzeba ewakuacji, nie wolno chodzić zwykłym krokiem - należy złączyć stopy razem (tak aby zmniejszyć dystans pomiędzy nimi i możliwość powstania napięcia krokowego) i oddalić się od miejsca awarii poprzez wykonywanie skoków (przy złączonych nogach) lub też przeskakując z jednej nogi na drugą (pod warunkiem, że w żadnym momencie obie nogi nie będą dotykać podłoża razem).
 Nauka jest fascynująca, naprawdę. A więc pamiętajcie - uciekać przed piorunami skacząc obunóż :-)

Przy okazji polecam działania Polskich Łowców Burz. To "stowarzyszenie znane również pod nazwą Skywarn Polska. Zajmujemy się prognozowaniem i ostrzeganiem przed groźnymi zjawiskami meteo., gromadzeniem i redagowaniem wiedzy na ich temat (z naciskiem na burze)." I niesamowite zdjęcia na fb.


28 lip 2013

Upał

Wróciłam z wakacji i nie powiem nic oryginalnego - tam upał, tu upał.
Macie swoje sposoby? Oprócz wentylatora/cienia/zimnych napojów/wooody?
Dobry jest także zwilżony ręcznik na karku :-)
I nie zapomnijcie wystawić miski z wodą dla ptaków i innych wolnych zwierząt. Teraz.




18 lip 2013

Czas na puszkę...

...zwłaszcza tą w wykonaniu My Dog Sighs
Cytat zerżnięty z fejsa:
"Prezentowane dzisiaj piękne, ciemne oczy na błękitnym tle są autorskim znakiem My Dog Sighs’a, Wykonał kilka podobnych realizacji i myślę, że trudno byłoby się pomylić co do autorstwa. Jednak tym, co chyba bawi go najbardziej, jest „bardzo artystyczny recycling” metalowych puszek. Refleksyjne, zabawne, poważne, a nawet – po londyńsku – wielokulturowe przedstawienia na denkach puszek urzekają szczególnym ciepłem, precyzją pomysłu i wykonaniem. Polecam załączony film, a zwłaszcza ujęcia, w których artysta, o poranku, „przygotowuje” puszkę pod kolejną postać ze swojej bogatej wyobraźni."

i jeszcze film:
My Dog Sighs - A Can is Born from Strong Island Media on Vimeo.

15 lip 2013

Test

Miała być recenzja kubka, no i jest :-)
Test wypadł pomyślnie, choć pierwszą myślą po wyjęciu kubka z pudełka było "Nie ma mowy, żebym to w siebie wcisnęła". Dodałam sobie jednak odwagi myślą, że skoro urodziłam dziecko, to nic już mi w życiu niestraszne. Przydało się także doświadczenie tamponowe, bez tego nawet bym nie próbowała.
LunaCup udało się szczęśliwie zamontować za pierwszym podejściem. Tylko końcówkę musiałam obciąć całkowicie, bo jednak była odczuwalna. Natomiast samego kubeczka kompletnie się nie czuje, naprawdę jest różnica między podpaskami czy tamponami. Niestety wyciąganie tego silikonu, a zwłaszcza uczucie zasysania, jest dla mnie mało komfortowe. Mam nadzieję, że to kwestia wprawy, li i jedynie.
Podsumowując: nie ma się co bać i warto spróbować, bardzo mądrze to ktoś wymyślił. Nie wracam już do podpasek :-)

Aha, forum chustowe donosi, że istnieją także jednorazowe kubeczki menstruacyjne, w sumie nie wiem po co, bo to mniej ekologiczne rozwiązanie.

Taki SoftCup wystarcza na 12 godzin, a potem ląduje w śmietniku. I chyba nawet się nie rozkłada ... (Softcups are composed of a sac and a firmer ring from a polymeric material that is also used in catheters and baby bottle nipples.) W Polsce chyba jeszcze niedostępne, ale jak ktoś ma ciocię w Ameryce, Kanadzie lub Anglii, to może sobie kupić, np. tu.

3 lip 2013

Światowy Indeks Szczęścia

Swoim pytaniem "Co, jeśli nie PKB?" Szast mi przypomniała o Światowym Indeksie Szczęścia.
I tu dobra wiadomość - są kraje, gdzie produkt krajowy brutto nie jest głównym wyznacznikiem rozwoju: "Bhutan należy do państw o najniższym poziomie rozwoju społeczno-gospodarczego. PKB na 1 mieszkańca, wg parytetu siły nabywczej, wynosił 1,3 tys. USD (2002). Dopiero w 1956 zniesiono niewolnictwo. Z inicjatywy króla Jigme Singye Wangchuck w roku 1972 powstał wskaźnik szczęścia narodowego brutto (GNH) który mógł być inicjacją do powstania w 2006 roku Światowego Indeksu Szczęścia (HPI)[8]. Coraz częściej brany jest on, zamiast PKB, za wyznacznik rozwoju społecznego krajów. Społeczeństwo Bhutanu należy do najszczęśliwszych na świecie."
Happy Planet Index oblicza się tak:


Nie czytałam Geografii szczęścia Erica Weinera, ale jak trafi w moje ręce, to nie przepuszczę.
A tymczasem pozostaje spojrzeć na Światową Mapę Szczęścia:

Polska plasuje się mniej więcej w jednej trzeciej przebadanych 155 krajów.


Ja osobiście dziś raczej na szczycie listy, podczytując Zieloną Toskanię i popijając arbuzową granitę z miętą (przepis z tejże książki właśnie, podam bo krótki: arbuza zmiksować z miętą, dodać wody z cukrem i do zamrażalnika. Podczas mrożenia mieszać co jakiś czas, konsumować w stanie półzmrożonym. Mega.)

Od jutra wakacje :-)