30 maj 2015

Łapacze snów

"Łapacze snów zwykle wieszane były nad posłaniem lub przy wejściu do domostwa indiańskiego. Według wierzeń niektórych plemion Indian Ameryki Płn. sny nawiedzające śpiących w domu musiały przejść przez amulet. Gęsta sieć miała przepuszczać jedynie dobre sny, a zatrzymywać nocne mary, które ginęły wraz z pierwszymi promieniami słońca. Taki sen miał łapać się w sieć i spływać po piórach."

Tydzień temu na krakOFFskiej 36 znów mieliśmy warsztaty upcyklingowe, tym razem z łapaczami snów w roli głównej. Było kolorowo, powstały piękne łapacze.

Teraz nam żadne koszmary niestraszne :-)

I instrukcja



20 maj 2015

Czas na kulturę pokoju!

Już dawno nie było nic o fajnych projektach do wsparcia :-) Ale to wcale nie znaczy, że ich nie ma.
Na platformie PolakPotrafi właśnie finiszują dwa, które wspieram i polecam do wspierania.
Pierwszy z nich to budowa Rodzinnego Domu Kultury Pokoju w Dąbrówce. Projekt firmują Słoma i Nicole, czyli to musi być dobre. Niewiele jest w Polsce równie wiarygodnych i pozytywnych osób, działających na rzecz wspólnego Dobra.



Więc - pomóżcie! Potrzeba jeszcze 20 tysięcy złotych! Jeśli uda się je zebrać (a wierzę, że się uda) do 26 maja, to będzie wielkie BUM :-)
Wpłacić można dobrowolną sumę, np. 5-10-15 zł,  tyle co jedno-dwa-trzy piwa, a efekt dużo lepszy i bez kacówy o poranku :-)
Dla hojniejszych są przewidziane ciekawe nagrody, wszystkie szczegóły tu: Dom Kultury Pokoju


Drugie wydarzenie warte wsparcia także związane jest z powstawaniem nowego i dobrego miejsca. Tym razem akcji patronują Anna Nacher i Marek Styczyński (Karpaty Magiczne), którzy wraz z przyjaciółmi pragną otworzyć na Słowacji Ośrodek Praktyk Bioregionalnych – Biotop Lechnica.
"Będzie to miejsce otwarte dla zielarzy, badaczy kultury, ogrodników, muzyków i artystów. Mówiąc zaś dokładniej – dla wszystkich zainteresowanych wypracowaniem sposobów na zrównoważone, odpowiedzialne i odpowiadające współczesnym wyzwaniom życie w mieście i poszukującym odpowiedzi na dzisiejsze kryzysy w inspiracjach tradycyjnymi formami gospodarowania i tworzenia."


Do zakończenia crowdfundingu zostało 10 dni, brakuje jeszcze 7 tysięcy. Wiecie, co robić :-)
Tymczasem łapcie "Poradnik miejskiego ogrodnika" od Marka Styczyńskiego: dobra lektura na temat chwastów, partyzantki ogrodniczej, horteterapii i innych rzeczy, o których warto wiedzieć przed założeniem własnego ogrodu.

18 maj 2015

Żywa Biblioteka, czyli nie oceniaj książki po okładce

Jakoś w tym roku wyjątkowo często spotykam się z tematem dyskryminacji i tzw. mowy nienawiści.
Zaczęło się już w lutym od akcji HejtSTOP i zamalowywania hejtów w Opolu (jeszcze się będzie działo!).
W międzyczasie wzięłam udział w warsztatach Stop dyskryminacji organizowanych przez Amnesty International. Myślałam, że wiem sporo na temat praw człowieka, mniejszości i dyskryminacji, ale tak naprawdę "nic nie wiesz, Jonie Snow". Tyle jest do zrobienia...
Przy okazji bardzo polecam te warsztaty, najbliższa edycja za miesiąc w Białymstoku.
Natomiast tydzień temu miałam przyjemność brać udział w Żywej Bibliotece jako żywa książka.
"Celem wydarzenia jest promowanie dialogu międzykulturowego.
Dzięki możliwości rozmowy z osobami reprezentującymi bardzo różne środowiska i grupy, każda czytelniczka i czytelnik będą mieli okazję przekonać się jak ważne dla eliminacji stereotypów i uprzedzeń są bezpośredni kontakt i poznanie drugiego człowieka."
 



Żywa Biblioteka to akcja organizowana w różnych miastach i krajach, z udziałem różnych mniejszości - społecznych, narodowych, seksualnych, wyznaniowych, rasowych. W opolskiej bibliotece (organizowanej już po raz czwarty) oprócz klasycznych mniejszości (Romka, ateistka, lesbijka, katolik, niepełnosprawny ruchowo, niewidomy), można było także porozmawiać z feministką, ekolożką i weganką :-)

 tak wygląda prawdziwa ekolożka - p. Krystyna Słodczyk

Ponieważ reprezentowałam sobą wegankę, musiałam zmierzyć się z różnymi pytaniami typu "Co właściwie jesz?" (wszystko oprócz), "A skąd wiem, że zwierzęta czują?" (miałam objawienie), "Czy chodzę do lekarza na regularne badania?" (nie chodzę). W większości jednak rozmowy były bardzo pozytywne i życzliwe, mam nadzieję, że nikogo do weganizmu nie zraziłam... I że to nie z grzeczności wszyscy podpisywali petycję Otwartych Klatek - protest w sprawie sprzedaży jajek z chowu klatkowego ("Jak one to znoszą" - klik) :-)

Tak wygląda weganka :-) Na zdjęciu widać, jak rozmawiam z Zuzią, która była świetnie przygotowana do rozmowy i jako jedyna wynotowała sobie na kartce pytania do mnie.

Cztery godziny lektury minęły błyskawicznie. Żałuję tylko, że nie miałam okazji porozmawiać z innymi książkami. Za rok chętnie wrócę do Żywej Biblioteki, żeby znów zasmakować atmosfery dialogu - w najbardziej pozytywnym tego słowa sensie.

15 maj 2015

"Kto nigdy nie ufa, będzie oszukany"

Sklepy bez sprzedawców - zdarzyło się wam być w takim? A bezobsługowe hotele? Moi rodzice opowiadali mi o takim w Sztokholmie, ale chyba są już takie i w Polsce.
W Norwegii istnieją bezobsługowe górskie chatki, do których "potrzebny jest klucz Norweskiego Towrzystwa Turystycznego. Można go otrzymać w najbliższym biurze Towarzystwa. Po skorzystaniu z chatki odliczoną kwotę – 300 Nkr za nocleg/ osobę (70 Nkr za skorzystanie w ciągu dnia), zostawia się w kopercie w specjalnie na ten cel pozostawionej puszce."
W Holandii (oraz w Japonii i w Norwegii też) działają bezobsługowe budki spożywcze, do których klucze ma ok. 200 zaufanych klientów. "Mogą oni podjechać do punktu o dowolnej porze (np. podczas spaceru lub joggingu), wziąć potrzebne produkty i... wpisać się do specjalnego zeszytu. W budkach nie zostawia się pieniędzy. -To system oparty na zaufaniu. Co kilka tygodni przesyłamy klientom e-mailem z podsumowaniem ich zakupów oraz numerem konta, na które należy dokonać płatności. System sprawdza się." 



Podobnie pięknym wynalazkiem jest niemiecka bezobsługowa kwiaciarnia prosto w polu. Natomiast w Czechach od ponad 10 lat działa bezobsługowy bar leśny, opisany przez Mariusza Szczygła w "Lasce Nebeskiej". Z relacji polskich podróżników wynika, że stał się prawdziwą atrakcją turystyczną i bywa w nim tłoczno...


Czy w Polsce taki bar oparty na zaufaniu miałby szansę przetrwania? Podobnie jak autorka bloga Mały format śmiem wątpić.
Za to w Północnej Dakocie bezobsługowa kawiarnia z systemem PWYW "pay what you want" stała się dochodowym biznesem, bo klienci płacą średnio o 15% więcej, niż wskazywałby na to cennik (gdyby był). Czyli jednak - zaufanie popłaca :-)

System PWYW sprawdza się także podczas zlotów Rainbow Family. Co roku przyjeżdża na nie kilka tysięcy osób. Nie ma kas, nie ma biletów, nie ma straganów. A jednak wszyscy dwa razy dziennie dostają posiłek :-) I tak przez miesiąc. Jest to możliwe tylko dzięki dobrowolnym datkom składanym codziennie do Zaczarowanego Kapelusza :-)

***
Zastanawia mnie, co decyduje o sukcesie i/lub porażce takich miejsc/inicjatyw. Czy to tylko kwestia zaufaniakapitału społecznego, czy po prostu mamy taki klimat, że się nie da? Francis Fukuyama diagnozuje:  - Kraje postkomunistyczne często borykają się obecnie z problemem deficytu wzajemnego zaufania obywateli do siebie oraz deficytem zaufania obywateli do władzy. A tymczasem w swojej książce pt. "Zaufanie. Kapitał społeczny a droga do dobrobytu" wskazuje wyraźnie, że zaufanie w społeczeństwie to najważniejsza cecha kulturowa, która oddziałuje na udane związki ekonomiczne. A tym samym sprzyja bogaceniu się społeczeństw."
No cóż, może musimy jeszcze poczekać?
Ufajmy rozsądnie:





11 maj 2015

Meble z palet

Podobnie jak na chwasty, od kilku lat mamy modę na meble z palet. Przeglądając fotki na Pintereście mam czasem wrażenie, że z palet można zrobić wszystko - ogródek, meble wypoczynkowe, szafki, łóżka, stojaki na rowery...
Piękną majową sobotę spędziłam na warsztatach poświęconych robieniu mebli z palet do zaprzyjaźnionego knajpianego ogródka.
Pomysł był taki:


Wyszło tak:



A cały proces pomiędzy był ciekawym miksem układania paletowych puzzli (paleta palecie nierówna jak się okazało), piłowania, szlifowania, malowania, i skręcania. Pierwszy raz w życiu miałam szlifierkę w ręku i nie takie te narzędzia straszne, jak wyglądają. Let's pallets :-)

8 maj 2015

Chwasty rządzą

W naszej kooperatywie można było ostatnio kupić czosnek niedźwiedzi i pokrzywę.

 (torby by Magga Studio)

 Kupiłam dwa worki, bo wiadomo, że zielsko zdrowe, ale...
Wyciskarki do soków nie mam, żeby zrobić sok z pokrzywy (btw - sok z pokrzywy można wykorzystać ponoć jako roślinna podpuszczkę do robienia nabiału dla wegan, przynajmniej Wikipedia tak twierdzi powołując się na Łukasza Łuczaja). Nie mam też super blendera, żeby zmiksować smoothie, które byłoby naprawdę gładkie.
Za to od kilku dni dodaje pokrzywę i czosnek do każdego dania obiadowego, czy to będzie duszona czerwona soczewica z cebulą i suszonymi grzybami, czy kalafior, czy pieczone ziemniaki. Trochę ususzyłam, a dzisiaj w planie pokrzywa a la szpinak.
Jakieś inne pomysły, z którymi pokrzywa się nie gryzie?


Poza tym jest moda na mniszek. Można z niego zrobić syrop, miód (moja osobista ciocia Jadzia co roku obdarowuje mnie słoiczkiem), a nawet wino. Z kolei mleczko zawarte w łodygach mleczy/mniszka lekarskiego, może zostac użyte jako kauczuk, czyli np. do produkcji opon, (powstał nawet taki start up). Zadziwiają mnie takie historie, ale kto wie, czy za kilka lat samochody nie będą wyposażone w opony z mniszka :-)



(chwasty na murach miast - Mona Caron)

I z lokalnego podwórka - Dobrzyca (ukradzione z fanpejdża Miastożerców):




6 maj 2015

Trofea inaczej

Trofeum łowieckie, trofeum myśliwskie – odpowiednio spreparowana, niejadalna część ciała upolowanego lub złowionego zwierzęcia, stanowiąca dla myśliwego lub dla wędkarza pamiątkę pomyślnego polowania lub połowu. Trofea pełnią również rolę dydaktyczno-badawczą. Za trofeum myśliwskie uważane są części ciała charakterystyczne dla danego gatunku wyróżniające się specyficznymi cechami, np. skóra, futro, pióra, urożenie (poroże lub rogi), czaszka, uzębienie i pazury.

Polowaniom i trofeom moje stanowcze NIE.
Oczywiście podsuwam do podpisu stosowną aktualną petycję: Polowania nie dla dzieci


A co do trofeów, to są alternatywy :-P

Np. robione przez Annę Valerie Dupond:




lub zminiaturyzowane, do własnoręcznego złożenia:



wydziergania (Magda van der Vloed):


lub moje faworyty, czyli trofea roślinne - pomysłowe wazoniki Elkebana :-)




2 maj 2015

Szanujmy drzewa, są nam niezbędne do życia

Tytuł dzisiejszego wpisu to nazwa pewnego zaprzyjaźnionego fanpejdża, który powstał w obronie drzew. A bardzo tej obrony potrzebują.
Drzewa znikają z miast (i nie tylko) w zastraszającym tempie. W ciągu sześciu lat w samej Warszawie wycięto 157 tysięcy drzew. Ich (nie)obecność staje się na tyle zauważalna, że Makabryłą Roku 2014 w tegorocznym plebiscycie, została nie jakaś koszmarna konstrukcja architektoniczna, ale wycinka parku w Rybniku.



Oburzeni i oburzone mogą domagać się jawności dla planowych wycinek drzew w miastach.
Warszawscy Zieloni stworzyli mapę drzew zagrożonych wycinką, każdy może ją uzupełnić - Gdzie jest drzewo.

 

A tymczasem drzewa w mieście są ważne. O tym, jak bardzo, można przeczytać w wywiadzie z ekspertką. Czy da się wycenić wartość przyrody w mieście? Niektórzy próbują. Ponoć jedno żywe drzewo jest warte 193 tysiące $.


Szkoda, że nie ma polskiego kalkulatora wartości drzew (jedyny, jaki znalazłam, to kalkulator kosztów wycinki), są za to hamerykańskie:
1. Kalkulator dla drzew w US: http://www.treebenefits.com/calculator/
2. Z tej strony można po zalogowaniu się ściągnąć kilka aplikacji ułatwiającej określenie korzyści, jakie przynosi las lub pojedyncze drzewa. Pomyślane również dla US: http://www.itreetools.org/index.php

A tak w ogóle to mamy dzisiaj Święto Drzew, przynajmniej tak twierdzą Słowianofile :-)