27 sty 2016

Jeszcze Puszcza nie zginęła

Ech, minister Szyszko coraz bardziej się kompromituje... Zarówno w kuriozalnej sprawie idelogii gender w spotach promujących segregację śmieci, jak i w kwestii Puszczy Białowieskiej.


Wiadomo, że jako leśnik ma na tą sprawę spojrzenie bardziej pragmatyczne, ponieważ leśnicy traktują las jako gospodarstwo. O które, owszem, trzeba dbać, ale ma przede wszystkim przynosić zyski. To, co krzywe, chore i nierówne - do wycinki lub odstrzału. Dla ekologów natomiast ważny jest ekosystem. Wiedzą, że jeśli nie będziemy przyrodzie przeszkadzać, to ona sobie poradzi. Martwe drzewa też są potrzebne. Ta zasada w szczególności powinna obowiązywać w parkach narodowych i rezerwatach przyrody, a już zwłaszcza w Puszczy Białowieskiej, która należy do światowego dziedzictwa UNESCO.
Nic dziwnego, że Entowie się budzą :)

źródło

A gdyby się okazało, że w Puszczy Białowieskiej kryje się lekarstwo na raka? Naukowcy to badają :-) A gdyby drzewa wysyłały wi-fi? Niestety prawdopodobnie wi-fi szkodzi drzewom :-/ Ale i tak są dla nas cenniejsze, niż wszystkie odbiorniki świata.



Petycję w obronie Puszczy Białowieskiej podpisało już ponad 75 tysięcy osób: klik.

Więcej informacji: puszcza-bialowieska.blogspot.com

Breaking news!!! (za fp Greenpeace Polska):
Minister Szyszko został laureatem tegorocznej Klimatycznej Bzdury Roku! Wygrał z dużą przewagą za stwierdzenie, sugerujące że im więcej dwutlenku węgla (podkreślając - naszego, polskiego!) tym lepiej dla roślin.

Nauka ma w tej kwestii odmienne zdanie - większe stężenie tego gazu lokalnie i krótkoterminowo ma pozytywny wpływ na wzrost roślin, jednak w dłuższej perspektywie oznacza więcej terenów pustynnych i ograniczenie obszarów dostępnych dla roślin.

Więcej przeczytacie tutaj: http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-im-wiecej-co2-tym-lepiej-dla-roslin-47?t=2



21 sty 2016

Hu hu ha, nasza zima zła

O zimowych zabawach słów kilka. Jeśli już ktoś ma szczęście przebywać na terenach, gdzie stężenie pyłu zawieszonego PM10 nie przekracza normy 50µg/m3, to oczywiście można wyjść na dwór i korzystać ze śniegu :-)
Sanki nigdy nie stracą uroku, lepienie bałwana też jest na propsie.
Inne pomysły na ferie zimowe (i nie tylko) podpowiada znów pracownia k. w swoim projekcie "Idziemy na pole". Tym razem trwa edycja zimowa, a wraz z nią stosowne do aury wyzwania (wciąż można się zapisywać na listę, aby dostawać je mailem). Moim zdaniem warto :-)




Poza tym można zająć się tworzeniem lodowników, które ostatnimi czasy weszły pod strzechy, a nawet do szkoły :-)


Śnieg i lód można pokolorować - wystarczy barwnik z wodą i butelka z rozpryskiwaczem :-)


A oto igloo dla zaawansowanych (+fotostory):



Można też spróbować zamrozić bańki mydlane, opis eksperymentu tu: Mydlane bańki zamrożone w Warszawie





I jeszcze info prosto z fb: "Lubicie zimowe spacery? Korzystając z ferii można pobawić się w detektywów i rozpoznawać drzewa po ich zimowych pączkach :-) Miłej zabawy!

Piękna i przydatna grafika dzięki Woodland Trust - nature detectives, polskie podpisy - Trochę inna cukiernia.





 A jeśli chodzi o zabawy zimowe w domu, to kiedyś zrobiłyśmy narciarzy:


Nawet w wersji bezsznurkowej szusowali jak się patrzy :-)



16 sty 2016

Zrzędzenie losu

Nie ma to jak zaplanować sobie weekendowy wypad do Berlina przy okazji 10 rocznicy czegoś tam, spakować się, posprawdzać w necie adresy wszystkich wegańskich pizzerri w Berlinie i 15 minut przed wyjazdem zorientować się, że nigdzie nie ma paszportu ani dowodu Dziecka... Nie pytajcie, jak wyglądało nasze mieszkanie wczoraj po południu i wieczorem. Poszukiwania na zakrojoną skalę jednak zakończyły się niepowodzeniem, nigdzie nie pojechaliśmy, atmosfera rodzinna się popsuła, ale przynajmniej mamy porządek :-P Zamiast latać po wegańskich miejscówkach, pójdziemy na sanki nad Odrę.


Nie mam ostatnio szczęścia do podróży, bo w grudniu miałam lecieć do Dublina, również wszystko spakowałam i tuż przed wyjazdem na lotnisko dostałam sms'a o odwołanym locie. Może to Znak, że powinnam raczej siedzieć w rodzinnym mieście? A ostatnio sporo się w nim dzieje. Na plus na pewno jest decyzja prezydenta Opola, żeby do miasta nie wpuszczać cyrków ze zwierzętami. Tylko w dniu ogłoszenia tej decyzji pod ratuszem na rynku stało objazdowe rekinarium (4 rekiny zamknięte w TIRze akwarium) i ani prezydent ani urząd (który wydał zezwolenie), nie widzieli w tym nic niestosownego... Zazgrzytało zdziebko, ale cóż - wszystko w swoim czasie. A dzisiaj Warszawa zapowiedziała, że również nie zamierza wynajmować terenów miejskich dla cyrków ze zwierzętami i wygląda na to, że coraz bliżej do ogólnopolskiego zakazu dla występów wykorzystujących zwierzęta, cudownie!


Petycja - klik

Poza sprawą cyrku wciąż aktualna jest kwestia smogu i zanieczyszczonego powietrza. Kraków przyjął uchwałę antysmogową, wprowadzającą zakaz palenia w piecu węglem i drewnem (od 2019). W Opolu musimy się zadowolić samodzielnym sprawdzaniem informacji o stanie powietrza na stronie Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, bo tablic informacyjnych czy ogłoszeń smsowych brak (a smartfona nie posiadam). Aplikacja jest. W tym miesiącu mam zamiar zainwestować w maseczkę ochronną.


Cytat z fp Krakowski Alarm Smogowy: "W ramach projektu "Infoair" realizowanego w ramach programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z funduszy EOG sprawdzamy jak Polki i Polacy są informowani o zanieczyszczeniu powietrza. Wyniki są zatrważające! Sprawdzaliśmy ostatnio, jak alarmują małopolskie gminy. Otrzymaliśmy niezwykłe odpowiedzi. Na przykład powiat suski nie poinformował o alarmie, bo był dzień wolny od pracy. Zakopane nie poinformowało, bo informacja ukazała się już w mediach regionalnych. A Nowy Targ dał linka do strony z prognozami (sic!) na której nie informuje się o alarmach, tylko umieszcza prognozy.
Gorąco polecamy lekturę wywiadu!"

Poza tym chcą nam w Opolu wyciąć 1400 drzew, aby... powiększyć cmentarz komunalny. "Wśród ponad 1400 drzew dominują wierzby i topole, ale są też robinie, głogi i drzewa owocowe. Naliczono również mnóstwo krzewów, których powierzchnię oszacowano na ponad 50 tysięcy metrów kwadratowych." Gdzie rozum? Pani Krystyna Słodczyk, opolska ekolożka napisała na swoim fb: "Nekrologiczne sprzężenie zwrotne: brak drzew skraca życie> trzeba więcej cmentarzy> wytniemy drzewa, zrobimy cmentarze> brak drzew skraca życie> potrzeba cmentarzy..."

Stop Deforestation Poster by James Melton, via Behance


3 sty 2016

Kolorowanki, kalendarze, tak jakby nowy rok

No i mamy styczeń, przyprószony śniegiem i ściśnięty mrozem. Zostało mi jeszcze kilka dni wolnego, a potem... jakoś będzie trzeba przestawić się z trybu światecznego w tryb pracy. A tymczasem rozkładam na stole kredki i pisaki i zasiadamy z córką do kolorowanki od cioci Asiska :-)


 Co by o kolorowaniu nie powiedzieć - to wciąga. Pewnie rzuciły się wam w księgarniach książki z esami floresami, otagowane jako "antystresowe". Zanim jednak kupicie jedną z nich, możecie najpierw ściągnąć sobie jedną z bezpłatnych (wpisz w Pinterest.com "free coloring pages adults") i przetestować, czy taki rodzaj aktywności wam odpowiada.
Jeśli zdecydujecie się kupić, to wybierajcie obrazki drukowane na grubszym papierze (pisaki przebijają), najlepiej jednostronnie.


Jak się okazuje wokół kolorowania rozrósł się już spory biznes (ceny dobrych kredek, cienkopisów i innych flamastrów bywają zabójcze), ale można też eksperymentować z innymi technikami. Np. herbatą i herbacianymi torebkami :-)
Opis herbacianych rysunków teatangle znalazłam na blogu denimix.pl
 Dla tych, którzy nie przepadają za taką ilością szczegółów i tymi wszystkimi listeczkami, kwiatuszkami i słodkimi obrazeczkami, podrzucam prawdziwe kolorowanki dla dorosłych :-P

Na stronie coloringforgrownups.com znajdziecie ich sporo, jest też aplikacja na telefon.


Polacy nie gęsi i też swój zeszyt ćwiczeń "Mam 30 lat" mają:



A jeśli wciąż nie macie kalendarza ściennego na 2016, to możecie połączyć przyjemne z praktycznym i ściągnąć kalendarz do kolorowania :-)
Ten z mandalami jest uniwersalny, w układzie miesięcznym: klik.


A na Denimix mamy coś po polsku na 2016, ale na razie ściągnąć można tylko styczeń i luty (pozostałe miesiące będę ukazywać się w miarę upływu czasu).

I jeszcze z ostatniej chwili (5.01) kalendarz z bloga Rosy Owl - ściągać i kolorować:


Kolejny edit (09.01): Pozytywny kalendarz 2016 z bloga mamarak.pl:


 Przy okazji, znalazłam też całkiem dobrze wyglądający książkowy kalendarz "ziołowy" z KukBuka: klik. 
"Ma 200 stron, jest zrobiony z papieru z wytłoczyn owoców (crush 100g/m2 oraz olive, kiwi, almound, citrus 120g/m2). Okładka została przygotowana z papieru recyclingowego (700 g/m2).
W środku znajdziecie praktyczne informacje dotyczące sezonowych ziół, sposobu ich wykorzystania (nie tylko w kuchni) czy sposobów przygotowania, podane w bardzo estetycznej i pięknej wizualnie formie."


Jeszcze nie zanabyłam żadnego, myślę nad reusingiem jakiegoś starego kalendarza (idealny byłby taki z 1988 roku), ale musiałabym zrobić przeszper w garażu - może jakiś Kalendarz Szalonego Małolata z tych czasów jeszcze się tam ostał :-)