31 sie 2017

Jadłodzielnia rusza w Opolu!


Ostatnio z każdej strony trafiam na temat (nie)marnowania jedzenia, jakieś synergiczne poruszenie w tej kwestii.
We wczorajszej Polityce pisze o tym najlepiej  - "Warzywa prosto z pola dla każdego.Zróbmy sobie RWS"Marta Sapała - autorka książki mniej (love).
Poza tym zajrzyjcie do artykułu Asji Michnickiej "Jak skończyć z wyrzucaniem jedzenia - sprawdzone sposoby" w Igi Magu i Magdy Kurowskiej Jedz, dziel się i kochaj. Fenomen jadłodzielni i foodsharingu w wecrowd.pl.
Zbiegło się to także z otwarciem pierwszej opolskiej Jadlodzielni - już jutro!

Jest mały feler - Jadłodzielnia, czyli społeczna lodówka, będzie czynna tylko w godzinach otwarcia Graciarni (od 11 do 16.00), a ja wtedy pracuję :-/ Trudno więc będzie skorzystac, czy to jako dawca, czy biorca...
Idealnie by było gdyby Jadłodzielnie były obecne w każdej dzielni, być może w formie Małych Sąsiedzkich Spiżarni (na wzór Little Free Libraries):



zdjęcie z www.littlefreepantry.org, a właściwie z fp Little Free Pantry

Najlepiej od razu w połączeniu z Giveboxem :-)

Ale póki co, zostają po prostu sąsiedzkie wymianki (ostatnio nać z pęku dorodnych ekomarchewek z kooperatywy oddałam znajomej, która ma króliki) i przemyślane zakupy. Jest też aplikacja na smartfony, ale nie wiem, czy Polska z niej korzysta. jakby co, to dajcie znać: olioex.com.
No, i nacisk na sieci sklepowe (zwłaszcza dużych graczy), żeby nie wyrzucali żarcia tylko z powodu naruszonego opakowania czy lekko przekroczonego terminu ważności. Albo żeby chociaż ułatwili dostęp do swoich śmietników, freeganie będą wdzięczni.



No, cóż teorię znam nieźle, kuchenny recykling rządzi. Udało mi się ograniczyć (niemalże do zera) wyrzucanie chleba - po prostu kupuję go mniej, a z ewentualnych resztek robię grzanki (odświeżam kromki chleba w piekarniku, wpierw skrapiając je wodą lub kroję w kosteczkę i podpiekam,  a potem przesypuję do pojemnika). Odpadki cytrusowe zalewam w słoiku wodą i robię z nich ocet do sprzątania (do mycia naczyń, kuchenki, itp.) Bardzo dojrzałe banany ratuję przez zamrażanie (potem do koktajli jak znalazł). Wypróbuję też pomysł Jadłonomii na gotowanie bulionu z resztek warzyw:

"Obierki marchewki i pietruszk, szypułki pomidora, nóżka pieczarki, zielone liście pora lub czapka bakłażana – tych resztek nie trzeba wyrzucać. Wystarczy za każdym razem zamiast do śmietnika wkładać je do plastikowego pudełka PRUTA, które trzymamy w zamrażarce. Kiedy pudełko się zapełni wszystkie resztki wystarczy podsmażyć na łyżce oleju, dodać wodę oraz szczyptę soli i ugotować wspaniały bulion z recyklingu. Im więcej różnych resztek tym pyszniejszy bulion!"  
(źródło


ale i tak...

Ostatnio sprzątałam lodówkę i do kosza powędrowały: słoik z baaardzo starym i podejrzanie już wyglądającym zakwasem (naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatnio piekłam chleb), słoik napoczętego dżemu (niestety spleśniał), słoiczek z resztką przecieru pomidorowego (to samo), słoik z resztką domowego sojonezu (nie miałam odwagi ratować tego słoika i babrać się z tą masą), jakieś stare jajka przepiórcze (dostałam kiedys w prezencie i zapomniałam), 3 marchewki (zwiędły i zasuszyły się w pojemniku na dole). Dumna z siebie nie jestem, obiecuję poprawę :-/
  
 

27 sie 2017

Wytłoczki na jajka #3 - lifehacki

W sumie ten wpis miał być o czymś innym, bo przecież nie jem jajek, ale tych kilka lifehacków mnie urzekło :-)

(stąd)


Paleta (stąd)


Podstawka pod notebooka:

Przyborniczki, igielniczki, lakierniczki (tu)




Abażur:



 ***
O wytłoczkach: 
 1
 2

22 sie 2017

Stolarka dla kobiet

Już nie moge doczekać się soboty i pierwszych warsztatów stolarskich w ramach projektu Załoga G.
Nie miałam jeszcze okazji pracować z drewnem - oprócz szlifowania palet podczas warsztatów paletowych. I oprócz wspomnienia z wczesnego dzieciństwa, kiedy wujek pozwolił mi coś oheblować w swoim warsztacie. Zapach świeżych wiórów, to prawie jak zapach świeżo skoszonej trawy (czyli w pierwszej dziesiątce mojego TOP Smell). Ale wkrętarki czy piły jeszcze nie używałam, więc czas najwyższy spróbować czegoś nowego :-)

Na początek półeczka, a potem może coś bardziej skomplikowanego, zobaczymy.
Kusi mnie taki projekt (dla początkujących):


Instrukcja: www.instructables.com/id/The-Awesomest-Jelly-Bean-Dispenser-Ever

Parawan też wydaje się prosty (zawsze chciałam mieć parawan):




Podoba mi się też wysuwana szafko/półka, coś w tym stylu:


Gdzie bywać?
www.kobieta-majsterkujaca.pl 
blog-stolarski.pl 
www.domidrewno.pl 
www.panfleks.pl 
majsterki.pl 

19 sie 2017

Film na niedzielę: Okja

Okja, określana w recenzjach jako wegańsko-antykorporacyjna bajka dla dorosłych,  jest idealnym ekofilmem na niedzielę. Znajdziecie tu bojowników Frontu Wyzwolenia Zwierząt, wrażliwe ogromne świnie, parodię Monsanto, urocze krajobrazy, pościgi, a to wszystko w familijno-komediowej tonacji, która z biegiem akcji staje się coraz bardziej dramatyczna. Czyli i pośmiac się i popłakać można. Ze starszymi dzieciakami też - może to być dobry punkt do rozmowy o weganizmie, prawach zwierząt, konsumpcjonizmie, reklamach, greenwashingu itp.
Można obejrzeć w dobrej jakości na platformie Netflix (pierwszy miesiąc próbny za darmo. Niestety wciąga).


15 sie 2017

Wypisy i ilustracye z historyi naturalney

Uwielbiam internet! Wystarczy kilka kliknięć i można zapisać się na bezpłatny kurs rysunku przyrodniczego Drawing Nature, Science and Culture: Natural History Illustration 101 (zapisałam się, a jakże).




O co chodzi z historią naturalną? Kopiuję wyjaśnienie ze strony HistoriaNaturalis.pl
(must visit!): 
'Pod takim tytułem znane było dzieło życia Gaiusa Pliniusa Secundusa
(23 r n.e. – 79 r. n.e.), rzymskiego pisarza i historyka (zwanego Pliniuszem Starszym), będące pierwowzorem systematycznej encyklopedii. Pliniuszowa Naturalis Historia zawierała kompletny wykład ówczesnego stanu wiedzy z takich dziedzin jak kosmologia, botanika, zoologia, farmakologia, mineralogia i metalurgia. Dzieło składało się z XXXVII ksiąg, zawierających w sumie 2493 paragrafów. Źródła, z których korzystał Pliniusz, obejmowały teksty blisko 500 autorów. Praca Pliniusza stała się punktem odniesienia dla kolejnych pokoleń przyrodników piszących własne „historie naturalne” i przez ponad półtora tysiąca lat funkcjonowała jako źródło pewnej wiedzy o świecie przyrody – np. pierwszy wybitny polski zoolog, Jan Jonston z Szamotuł (Jonstonus) w dziele nie przez przypadek zatytułowanym Historia Naturalis (Frankfurt, Amsterdam 1650-1653) - podobnie jak inni przyrodnicy tamtego okresu - twierdził, że zamierza jedynie przedstawić całość świata zwierzęcego w oparciu o najznakomitszych uczonych starożytności – Arystotelesa i Pliniusza. Tytułowanie prac przyrodniczych „historiami naturalnymi” było popularne aż do drugiej połowy XIX wieku."

Dotychczas ilustracja przyrodnicza kojarzyła mi się wyłącznie z tablicami edukacyjnymi w sali biologii lub na ścieżkach dydaktycznych oraz z fanpage'ami Stare obrazki ze zwierzętami (koniecznie!) i Stare obrazki z roślinami.


Rysowanie z natury to niełatwa sprawa (utknęłam przy muszelce) i żeby osiągnąć poziom mistrzowski nie wystarczy miesięczny kurs w internetach. Oczywiście w pewnym momencie człowiek zadaje sobie pytanie - po co się szkolić w sztuce kopiowania natury w czasach aparatów fotorgaficznych, kamer i dronów, które zarejestrują wszystko i wszędzie?
No cóż, a jeśli nastąpi blackout i zabraknie internetów? Wtedy realistyczne rysunki wrócą do łask (na równi z umiejętnościami bushcraftu, survivalu i kooperacji). Ma też ilustracja naturalna inne zalety - uczy obserwacji, dostrzegania szczegółów, proporcji, perspektywy. Prawie jak medytacja. Poza tym inwestycja w szkicownik, kilka ołówków, cyrkiel, lupę i linijkę nie nadwyręży budżetu tak jak digitalne elektrogadżety.




Pierwsze zadanie domowe z kursu to, oprócz skompletowania przyborów rysunkowych, wyszukiwanie lokalnego ilustratora/ilustratorki historii naturalnej, znalezienie linku do jego/jej strony i podzielenie się z pozostałymi słuchaczami kursu.
Podeszłam do sprawy metodycznie, czyli wpisałam w Google: polska ilustracja przyrodnicza. No, i co? Dostałam linka do pracy Jakuba Jakubowskiego pt. Dawna polska ilustrowana książka przyrodnicza (XVII–XIX wiek). Z naukowego wywodu można wyłuskać, że w tym czasie pojawiło się sporo publikacji dotyczących historii naturalnej o smakowitych tytułach typu Historya naturalna krótko zebrana dla młodocianego wieku (Warszawa 1869). Było kilku znaczących polskich wydawców i ilustratorów (czasem w jednej osobie). Ich prace graficzne powielano dzięki miedziorytom (linoryt pojawił się później). I to musiało wystarczyć ówczesnym ludziom żądnym wiedzy o historii naturalnej i przyrodzie.

Więcej smaczków: Między autorem a drukarzem. Dobór ilustracji w Historia naturalis Jana Jonstona
Przyrodnicza książka ilustrowana

Jeśli chodzi o dawne wieki, to nie natknęłam się na żadną ilustratorkę, choć ponoć kobiety często pomagały w tej kwestii. przyrodnicy tworzyli wokół siebie artystyczny krąg, do którego niejednokrotnie należały związane z nimi kobiety *(na przykład córki J.T. Kleina) lub obdarzeni zaufaniem ilustratorzy, z którymi współpracowano zwykle na przestrzeni wielu lat (choćby A. Stech w przypadku J. Breynego; J.F. Mylius i P. Böse w przypadku J.T. Kleina).
*  Było to zjawisko rozpowszechnione w całej Europie epoki oświecenia, aż po wiek XIX. O roli kobiet ilustratorek w rozwoju botaniki epoki wiktoriańskiej por. J. Endersby, Seeing, [w:] Imperial Nature: Joseph Hooker and the Practices of Victorian Science, Chicago-London 2008, s. 120–121.


Natomiast po linkach do kłębka natrafilam na wzmiankę, że w 2009 roku polska briolożka doc. dr hab. Halina Bednarek-Ochyra z Instytutu Botaniki PAN im. Władysława Szafera w Krakowie otrzymała nagrodę im. Jill Smythies przyzwaną przez angielskie Towarzystwo Linneuszowski za najlepszą ilustrację botaniczną (via Nauka w Polsce).
Popularnym ilustratorem jest Robert J. Dzwonkowski - nie ma chyba własnej strony, ale jego rysunki znajdziecie w wielu książkach (m.in. Młody obserwowator przyrody, Znajdź nas! Woda, łąka, las., 1001 faktów o roślinach, Poznajemy owady. Przyroda polska. Przewodnik).

Warto przy okazji wspomnieć o dwóch książkach czerpiących z tej tradycji, które zostały pięknie wydane w Polsce przez Wydawnictwo Dwie Siostry.

Animalium. Muzeum zwierząt i Botanicum. Muzeum roślin 

Przyciąga także oko zakamarkowa seria "ilustrowany inwentarz", póki co w trzech częściach - drzew, zwierząt i ptaków

Obie serie ilustrowane przez kobiety :-)

Gdzie jeszcze szukać starych rycin?
Np. tu: Botanical.illustrated
lub tu: www.laminerva.pl
Lub wskazówek, jak rysować przyrodę: Natural History Illustration 101

6 sie 2017

Co dobrego #7

1. Wspaniała wiadomość od naszych sąsiadów - ich kraj będzie wolny od cierpienia spowodowanego przez fermy hodowli zwierząt futerkowych. Prezydent Czech podpisał ustawę zakazującą ferm futrzarskich (na terenie Czech oczywiście), więc bierzmy przykład (Polska jest europejskim liderem w hodowli zwierząt na futra).
Zdjęcie pochodzi ze strony organizacji www.obrancizvirat.cz



2. Już od poniedziałku w Portugalii odbywa się niezwykłe wydarzenie: Defend the sacred - międzynarodowe zgromadzenie duchowego aktywizmu.
Będą tam kobiety, które broniły Standing Rock, organizatorki akcji One Billion Rising, będą ambasadorzy pokoju/peaceworkerzy, aktywistki i aktywiści, liderzy społeczni. W programie jest celebrowanie pełni księżyca, rytuały, rozmowy o tym co ważne, a co najfajniejsze - wiele z nich będzie na żywo transmitowanych on line. Wystarczy zapisac się na newsletter. Just do it.



3.River revival, czyli historia ku pokrzepieniu serc, o tym jak 700-osobowa (głównie kobieca) społeczność z Indii oczyściła umierającą rzekę. Z happy endem!
Natomiast we Wrocławia prężnie działa Fundacja OnWater.pl, organizując coroczne akcje sprzątania rzek. Poniższe zdjęcie pochodzi z wystawy: WYŁOWIONE Z RZEKI - na ul. Oławskiej do dnia 26.05.2017 r. foto. Michał Strokowski